Po raz pierwszy Linkin Park pokusił się o ... teledysk ręcznie animowany. Ze względu na charakter rysunków, jakimi zajął się Gonzo Digimation z Kazuto Nakazawa (opracował sceny anime w "Kill Bill vol.1" oraz "Animatrix") na czele, mamy tu do czynienia ze stylem anime, czyli po prostu japońską animacją. Ponownie, jak już w przypadku In The End czy Pts.of.Athrty, do współpracy jako designera zaproszono Patrick'a Tatopolous'a, który - jak sam mówi - bardzo lubi pracować z Mr. Hahn'em, gdyż ten posiada klarowne wyobrażenie nt. końcowego produktu.
Zauroczony Pragą Joe, ponownie przeniósł kadr do tego miasta. O ile wcześniej szukano kolorów, teraz w Pradze znaleziono mroczną stronę - szare, zaniedbane kamienice, deszczowa pogoda ... ostatecznie to tylko potęguje brzmienie utworu i równie "mroczne" przesłanie.
Chester i Mike początkowo przechodzą spokojnie między tłumami, wyraźnie uciekającym od zamieszek, które w trakcie teledysku są jego głównym tematem. Zostają popychani i "poniewierani". W międzyczasie pokazane są fragmenty, na których główną rolę odgrywa mały chłopiec. Z początki widać go oglądającego telewizję (fragmenty ów bójek), aż do momentu kiedy z powodu rosnącej w nim agresji (spowodowanej ewidentnie faktem walk) zostawia trzymaną szklankę mleka i wybiega na ulicę. Znajdując się w tym momencie w centrum zamieszania, nie może zrozumieć przyczyny tej przemocy. W tym momencie, staje w samym środku i wręcz wydziera z siebie słowa "I won't waste myself on you!", rorzucając tym samym na boki wszystkich walczących. W tym momencie pokazany jest również Linkin Park w pełnej krasie.
Pokazuje głównie "osamotnioną" dziewczynę (przyjmuje się, że nastolatkę), której otoczenie narzuca sposób zachowania. Ona jednak nie dostosowuje się do tego, przez co zostaje szykanowana. Sam zespół ujawnia się tutaj wewnątrz kościoła (o jakby nie było, ciekawiej budowie i bardzo efektownym oświetleniu), trochę monotonnie - co warto chyba dodać. Gdy wspomniana dziewczyna, pod koniec teledysku, wbiega do ów kościoła, zespołu tam już nie ma. Wiele sytuacji w teledysku pokazuje oddanie dziewczyny dla sztuki, lecz jednocześnie zamknięcie w sobie.
Z wypowiedzi zespołu wynika, że chcieli teledysk lekko zabarwiony gotykiem, ale jednocześnie nie chcieli, by był on mroczny. Analizując jednak ich wypowiedzi, trudno wyłapać "prawidłowy sens". Każdy z nich, opisuje sytuację trochę inaczej. Widać więc, że teledysk można interpretować na wiele różnych sposób - w zależności od własnej sytuacji.
Drugi singiel. Teledysk, hmmm ... dziwny? Nie mam pojęcia co mam na jego temat powiedzieć. Jest inny, po prostu się odróżnia. Wyraźnie wyróżnia się w nim ogromna publiczność składająca się z fanów Linkin Park. Zespół w tym teledysku jest tak jakby rzeczą poboczną. No i właściwie taka była też koncepcja - wiadomo, piosenka jest o ignorancji. Dlatego też, przez połowę teledysku zespół ukazany jest jako coś zbędnego. Dopiero po wokalu Chester'a "I won't be ignored" kamera pokazuje nam zespół w całej okazałości ;).
Warto zanotować, że do pracy nad tym teledyskiem LP ściągnęli Marka Romanka, a ten jak przypomnę, zdobył za swoje teledyski już 3 nagrody Grammy i wiele innych równie prestiżowych. Pracował już z takimi wykonawcami jak Nine Inch Nails, No Doubt, Audioslave, Michealem "Dead Nose" Jacksonem ( heh :P ), Davidem Bowie, Lenny Kravitz czy Madonną.
Pierwszy teledysk do pierwszego singla do Meteory. Raczej już "normalny" jeśli by porównać do ostatnich 2-3 clipów zespołu. Ciekawe są stworzenia słonio-mamuto-podobne wędrujące w końcówce teledysku. Duże pirotechniki, wybuchów i ... ukrytych postaci :) Warto dobrze się przyjrzeć w niektórych scenach na kształty niektórych "chmurek". Ot tak, jako ciekawostka.
Hmm, a co pokazuje ? Ano teledysk ten przedstawia nam Chester'a zapadającego w sen, przedstawiający miejsce, w którym jest mu po prostu dobrze. Czyli teledysk jest taki, jakiego można się było spodziewać po tytule ... Bez jakiegoś głębokiego sensu - łatwy do zrozumienia.
Ten teledysk powstał jedynie przy pomocy grafiki komputerowej. Dla zainteresowanych - 3/4 powstało w 3D Studio Max, Maya i Lightwave . Aby rozwiać wątpliwości - ten teledysk choć przypomina trochę Final Fantasy nie ma nic z tą serią wspólnego. Przedstawia wojnę dwóch ( lub więcej ) wściekłych obcych ras mechanicznych. Ponoć walka ta, obrazuje walkę różnych ludzi i muzykę Linkin Park jako lek na tę wojnę. Wszystkie efekty specjalne są dobrze zgrane z rytmiką piosenki, co tylko potęguje i tak już imponujący teledysk.
Momentami można zobaczyć członków zespołu w ciekawej, komputerowo wykonanej postaci. Z tego co słyszałem, ten teledysk powstał w całości z koncepcji Joe'ego i zaproszonego do współpracy Patrick'a Tatopolous'a (mimo iż tworzeniem zajmowała się odrębna firma) - dlatego też - gratulacje, bo to naprawdę kawał dobrej roboty.
W realizacji teledysku pomagał Patrick Tatopoulous (współtwórca Godzilli, Independence Day ). Dostał on wtedy od Cox'a i Hahn'a kasetę w utworem In The End, a następnie znalazł trochę czasu na ten teledysk i przygotował set.
Na set składały się różne schody i spadki co niefortunnie doprowadziło Brad'a do zwichnięcia sobie nogi kiedy Nathan Cox poprosił go o zeskoczenie z pewnej wysokości. Według Cox'a - komputerowo stworzony wieloryb pojawiający się na początku teledysku, miał podkreślić surrealizm całej pracy. Joe mówi, że nie wyciągnął tego z tym wielorybem po prostu "z tyłka", ale widział w tym jakiś głębszy sens ... A mi się wydaje, że to tylko dodatek artystyczny, bo cosik puste to niebo było :P Skoro o sensie - wielkie korzenie rosnące w trakcie teledysku, a potem umierające, mogą obrazować "In the end, it doesn't even matter". Trawa, która rośnie pod nogami Mike'a i wokół niego, może pokazywać, że i bez niej jest dobrze, czy nawet lepiej.
Teledysk ten uchodzi za najlepszy dorobek video zespołu z płyty Hybrid Theory. Chociaż wiadomo - nie wszyscy muszą się z tym zgadzać ... Zespół został wstawiony do planu za pomocą "green room".
Teledysk ten powstał specjalnie dla fanów w Wielkiej Brytanii. Przedstawia zespół grający w małym pokoju i setki ważek w innych pomieszczeniach, które próbują się przedostać do miejsca pobytu zespołu. Przez teledysk przewija się jeszcze jakieś dziwne niebieskie stworzenie jednak nie sposób go zdefiniować, a już tym bardziej określić jego znaczenie. Na ścianach można dostrzec tekst piosenki i wyraznie rzucający się w oczy napis "paranoia" - słowo, którym można by podsumować znaczenie całej piosenki.
Sens - hmm, pokój w którym gra zespół można przedstawić jako szybę, przez którą pokazujemy innym nasz świat, a tymczasem w innych pomieszczeniach są głęboko zakotwiczone, prawdziwe ludzkie cechy - gniew, nienawiść ... Pod koniec teledysku, złe cechy dosłownie zalewają główne pomieszczenie symbolizując to, że powinniśmy być sobą, gdyż kiedyś nasze prawdziwe cechy, instynkty, nasze niedoskonałości, nas dogonią..
Teledysk przedstawia historię dziewczyny molestowanej seksualnie przez swojego ojca (tę dziewczynę gra modelka Katelyn Rosaasen - występowała ona już w teledyskach N'Sync, Saliva i Offspring, i brała również udział w reklamach dla KFC i Pepsi). Chcieli stworzyć coś, z czym fani mogliby się identyfikować. Myślę, że to im się udało. Linkin Park chciał aby ten teledysk wypadł mrocznie (nalegał na to zwłaszcza Chester, ponieważ wiąże on z tematyką clipu własne negatywne przeżycia), tymczasem Warner Bros. na to nie pozwoliło. Poszli więc na kompromis. Podobnie stało się z zakończeniem.
Trochę o sensie - lód pomiędzy dziewczyną, a zespołem, przedstawia się jak emocjonalna bariera, spowodowana nieustającym molestowaniem (molestowanie seksualne i gwałt psychiczny są głównym tematem tego teledysku). Topniejący pod koniec lód, po refrenie Chester'a, prawdopodobnie miał pokazać, jak muzyka może wspomóc pokonywanie życiowych udręk.
Jest to pierwszy teledysk zespołu. Członkowie zespołu wypowiadali się dość negatywnie o lokacji, ponieważ - jak mówią - trudno było tam oddychać. No, a Chester - dla przykładu - musiał też podczas kręcenia wisieć do góry nogami po kilka godzin, co mu się absolutnie nie podobało. Najpierw miały być w nim urywki z koncertów, ale w ostateczności zdecydowano się inaczej. W teledysku można uświadczyć pokazy wschodnich sztuk walki. Z powodów mi nieznanych uzyskał miano najgorszego z ich teledysków za swój "kiczowaty" wygląd ( ?? ). Tak z ciekawostek, Gregory Dark, który jest reżyserem tego teledysku, był również reżyserem filmów porno ... czyżby to o czymś świadczyło ? ;) Graffiti na ścianach zrobili przyjaciele zespołu.